Shellac
Shellac
Shellac
Shellac
Shellac
Tekst tego kawałka brzmi jak wyznanie człowieka kompletnie pozbawionego ludzkich uczuć. Bohater „Mama Gina“ opowiada o śmierci swej ciotki. Zmarła dołączyła do grona nieboszczyków w rodzinie i zapewne jest już w niebie z matką autora. Z tym, że on nie wierzy w niebo.
Widzimy, że jego dziewczyna przeżyła wiadomość o śmierci ciotki znacznie gorzej od niego. Jak mówi sam mężczyzna, jego ukochana wciąż płacze i płacze. On jednak nie wydaje się robić z tego zbyt wielkiego halo. Śmierć jest potraktowana w tym utworze jak coś absolutnie zwyczajnego, niewartego nawet głębszego zastanowienia. Ot, Angelinie się zmarło i tyle.
Reakcja tego człowieka wydaje się zupełnie nie na miejscu w porównaniu do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Zazwyczaj przecież gdy odchodzi ktoś nam bliski to daleko jest nam do obojętności. Powstaje tu więc wiele pytań: Czy Angelina kompletnie nie obchodziła bohatera? Czy jego życie i tak jest już pełne nieszczęść, więc kolejne w kolekcji nie robi już na nim zbyt dużego wrażenia? Czy po prostu jest psychopatą? A może najzwyczajniej akceptuje śmierć i uważa ją za część naszego życia, której nie warto się bać? Możemy się tylko domyślać…