Słoń (PL)
Słoń (PL)
„Butterfly” to jeden z tych kawałków, które najlepiej prezentują nam umiejętności Słonia. Jego bragga to nic, w porównaniu z tymi numerami, w których daje nam historię, udowadniając że hip-hopowy storytelling z powodzeniem może zastępować oglądanie horrorów. Tutaj mamy do czynienia z mrożącą krew w żyłach opowieść o nieznanym, o potwornej istocie, ukrytej w ciele kobiety.
Bohaterka odnaleziona zostaje na środku pola, całkiem naga, poturbowana i znajdująca się w głębokiej apatii. Słuchając słów autora od razu czujemy niepokój związany z tą postacią, spodziewając się że jest czymś więcej, niż tylko ofiarą ataku, pogrążoną w obezwładniającym szoku. Gdy przewieziona zostaje do szpitala zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ludzie wyczuwają bijącą od niej przerażającą aurę, instynktownie bojąc się jej, unikając za wszelką cenę.
Kiedy więc sytuacja wymaga tego, by zabrać ją na OIOM, kiedy jej stan ulega pogorszeniu nie jesteśmy zdziwieni, gdy okazuje się, że karetka którą jechała uległa wypadkowi, a po niej słuch całkowicie zaginął. Słoń pozostawia nam tutaj duże pole do manewru dla naszej wyobraźni, niczym mistrz grozy zostawiając wiele niedopowiedzeń. Najbardziej w końcu boimy się tego, czego nie rozumiemy, gdy więc natrafiamy na historię z tyloma niewiadomymi, łatwo jest nam ją wypełnić lękiem i przerażającymi domysłami.