Seks, narkotyki i muzyka rap
SLU Gang
Czujesz to? Widzisz to?
[Zwrotka 1]
Kiedy biorę za mikrofon to suki często piszczą
To jest o marzeniach, które jeszcze dziś się ziszczą
Rychu rapper former, nie Snow - Informer
O śniegu będzie potem teraz nowy tekst mam w głowie
Nie tłumaczę tego tobie po co wciąż ten syf robię
Rutyna, miłość, człowiek, pasja, trochę szczęścia
Kilka życiowych zdarzeń, wciąż ta sama agresja
W sposobie bycia w wersach, nie trzeba uzasadniać
Chcę to umiem narozrabiać, niech się strzeże każda pała
Może se tłumaczyć - mama mnie nie przytulała
Bo już od małego sam o sobie stanowiłem
Od kiedy pamiętam R.A.P. zawsze robiłem!
Na to zawsze miałem siłę, chęci spore, myśli chore
Takie życie jak projekty, wszystko moje gnoje
SLU nie przeboje '96 część pierwsza
Że seks, narkotyki, rap, człowieku spieprzaj
Opcja złego najświętsza, wielu pragnie jak powietrza
Dziś dekadę później, ja wiem coś o tym, wpuść mnie
A nie pożałujesz doktor Pejger alias skurwiel
Alias seksoholik, zepsuć dupę tej kurwie
Tak dla zasady, po co zdzira się tak patrzy
W oczach ma zło, trza sprawdzić o czym marzy
Czas potwierdzić swą męskość, pielęgnując swoje ego
Już nie pytam dlaczego? gdy nie wiem pieprze tego
Co się przypierdala do takiego stylu życia
Styl życia moim syfem, nie mam nic do ukrycia
[Refren]
Seks, dragi, rap - znasz ten schemat od lat
Seks jego smak, drags i klub, mach
Przy tym wciąż muzyka rap, szybki seks
Seks, dragi, rap chcesz się poczuć jak w snach
Kiedy wszystko cię zawiodło podrasuj rzeczywistość
Seks, dragi, rap na ten temat to wszystko
Seks, dragi, rap by na zdrowie ci wyszło
Lecz uważaj, nie przeholuj, bo spierdolisz swoją przyszłość
[Zwrotka 2]
Nie męcz mnie jak zgaga, weź przytul się, daj haga
To nie osiedlowe bragga, dziś chcę byś była naga
Byś wszystko mi oddała, daj mi tę słodycz
Pozwól się zdobyć, pojęcz nie skowycz
Wciąż możemy to robić aż do utraty tchu
Nawet, gdy padam z nóg, nadal jak młody bóg
Seks, dragi, rap na to chcesz się odważyć
Byle na tym się nie sparzyć, co za dużo to nie zdrowo
Seks, dragi, rap to wszystko hardcorowo
Znów odjazdowo wyglądasz a ja mówię
Jak w klubie mam w czubie, krusz grudę - to lubię
Już gotowy na zgubę, żegnam się z własnym rozumem
Rap poza kontrolą niech zawistni pierdolą
(Rap poza kontrolą niech zawistni pierdolą)
A ja się bawię dobrze, czuję się dobrze
Wyglądam dobrze i ty też to do mnie chodźże
To jesteś już w końcu, zakochany w mym słońcu
Jak w rapie czy prochach - nie, w prochach się nie kocham
Bo po nich odjeżdżam, weź kurwo spieprzaj
Seks, dragi, rap, człowiek weź słuch wytężaj
A ty dziewczyno tańcz, jeśli nie masz nic poza tym
Niech to będzie twój bal, nawet jeśli jest ostatni
Idziesz w tango desperatko, orientalnie i na ostro
Seks, dragi, rap, pierwsze, trzecie to rzemiosło
To drugie to dodatek do schadzek i randek
Pieprz o tym, rapuj, zabij swą duszę dragiem
Wybrnąłem z wielu bagien, tkwię w jednym (własne życie)
Akronim tego słowa, nie znam, nadużycie?
Żyję intensywnie, szybko, często na zbyt, czas zwolnić
Jesteśmy tylko ludźmi, którzy chcą się poczuć wolni
[Refren]
[Zwrotka 3]
W trzech, dwie techniczne, to raczej turystycznie
W łóżku klasycznie, to na początek
Nim stracę wątek, to wiem, że do jutra
Choć to chwila krótka - przerobiona Kamasutra
Plus rap co niszczy ciszę, hałas, fetysze
Wewnętrzny głos słyszę, brudne wynaturzenie
Moje alter ego, które we mnie siedzi, drzemie
Nie łatwo Rycha uśpić, na prywatkach czujny
A w zeznaniach spójny, jak ekipa ze spółdzielni
Zamrożone ryje, R.A.P., jesteśmy dzielni
Aktywni nie bierni i do czego to prowadzi?
Nie czekaj na morał, swe szaleństwo chcę ci zdradzić
I nie próbuj się zarazić, sport dla twardych zawodników
Musisz być odporny, bo jak nie to koguciku
Poryje ci się dekiel, zapętli się, koniec
W tym syfie utoniesz, często też pomocne dłonie
Mogą na czas nie zdążyć, bo mogą być zajęte
Przy skręcie lub z kartą, która w proch obraca bryłkę
Tak lutując przy Prodigy'im wspomnę jak znikłeś
Seks, dragi, rap, czekaj, jestem za chwilkę
[Refren]