„Tiberius” to kawałek chwalący miłość. Corgan zwraca się tutaj do swej ukochanej, zapewniając ją o sile jego uczuć. Widzimy, że dla wokalisty prawdziwie kochać znaczy być zawsze przy swej drugiej połówce, nieważne jak wielu przeciwnościom losu stawia się czoła.
Jest gotów wspierać swą partnerkę w potrzebie i stanowić dla niej oparcie w trudnych chwilach. Chce by wiedziała, że dla niego jest najważniejsza, wspanialsza od wszystkich cudów, jakie odkrył podczas swych podróży po świecie. Będzie pielęgnował tę relację, stronił od konfliktów i łagodził te, które powstaną. Pragnie, by ich miłość była jak spokojny sen, ciągnący się nieprzerwanie do końca ich dni, niezmącony straszną i skomplikowaną rzeczywistością.
Może i wizja uczucia przedstawiona tutaj przez wokalistę wydaje się nieosiągalnym ideałem, ale właśnie takie romantyczne wartości są marzeniem naprawdę wielu z nas. Marzymy w końcu o nieskalanej, czystej więzi z drugim człowiekiem i często to właśnie napędza nas do tego, byśmy dawali z siebie tyle, ile jesteśmy w stanie naszym ukochanym. Nawet jeżeli nie zawsze może być idealnie, to jednak nic nie zabrania nam, by zmierzać w tym kierunku.
