Soko
Soko
Soko
Soko
Soko
Soko opowiada w tej piosence o swoim, złamanym za sprawą pewnej blondynki, marzeniu miłosnym. Zwraca się tutaj do jakiejs osoby, na której jej zależy i snuje wizję tego, co mogliby razem robić, jak spędzić czas, dokąd pójść. Miałeś mnie zabrać do kina i na kolację, może nawet wyznałbyś mi miłość, opowiada Soko. A tymczasem jej radość i ekscytacja prysnęły w momencie, kiedy zobaczyła swojego ukochanego z inną kobietą - tlenioną blondynką.
I ten widok doprowadził artystkę do szału. W refrenie piosenki grozi kobiecie i stwierdza, że gdyby ją spotkała nie wahałaby się przed zabiciem jej. Takie złorzeczenie jest charakterystyczne dla skrzywdzonych, zrozpaczonych. Ileż to razy w myślach planowaliśmy zbrodnie lub wykrzywaliśmy groźby wobec kogoś, kto zrobił nam coś złego? W takiej właśnie stylistyce zachowany jest tekst tej piosenki.
Zabiłabym ją bo ukradła moją przyszłość, zabrała mi ukochaną osobę, stwierdza Soko. W dalszej części tekstu wraca do opisu sytuacji, które mogłaby dzielić z ukochanym. Ale jej marzenie zostało przerwane przez blondynkę. I to jej poświęca końcowe słowa - jest bezmyślna, jedyne co ma to jej "blondowość'. Jak mógł wybrać ją w zamian mnie, zastanawia się artystka. I rzuca oskarżenia.