Skacz do cholery!
Skurwysynu, nie rozumiesz całej mojej nienawiści!
Skurwysynu, nie rozumiesz całej mojej furii!
Skurwysynu, nie rozumiesz całego mojego bólu!
Skurwysynu, nie rozumiesz…
Zdajesz się zagłuszać wszystkie moje częstotliwości,
Pętam Twoje energie
I wszystko się wywraca
Nie można mnie zabić, ale nie jestem zbyt dumny
Może chciałbyś zerknąć za kurtynę?
W tym samym błędzie, wiesz, który zawsze popełniasz,
Wszystko, co chciałbym wiedzieć to,
Czy będziesz się kurwa z powrotem kładł,
Czy będziesz kurwa skakać?
Chodząc po ulicach, patrząc na całe to gówno
Jestem pełen nienawiści, nie zadzieraj ze mną
Chodząc po ulicach i patrząc na całe to gówno,
Otwórz oczy i zobacz kurwa
Plemię przeciwko społeczeństwu,
Musimy walczyć z prawdziwym wrogiem,
Zrozum to, kurwa, wstań, kurwa, wróć kurwa!
Wszystko to sprawia, że sprawy wydają się być szalone
Nie obchodzi mnie kto się gapi albo zostaje
Jedyna rzecz, która ma znaczenie to,
Czy wyciągniesz rękę, jeśli nie będziesz mógł się oprzeć?
Może masz gdzieś całą resztę,
Jeśli tak jest, czas jest teraz, jeśli kiedykolwiek był,
Jeśli będziesz walczył, co zrobisz?
Skacz do cholery!
Skurwysynu, nie rozumiesz całej mojej nienawiści!
Skurwysynu, nie rozumiesz całej mojej furii!
Skurwysynu, nie rozumiesz całego mojego bólu!
Skurwysynu, nie rozumiesz…
Jak śmiesz podważać moją szczerość?
Porównywać mnie do Twoich parodii?
Chcę tylko zobaczyć jak walczysz
Ciemność, w której chcesz żyć,
A jeśli z tym skończysz,
Mam to gdzieś
Co, kurwa? Jestem ciężarówką Mack
Będziesz oddawać się jak dziwka?
Czy będziesz kurwa skakać?
Chodząc po ulicach, patrząc na całe to gówno
Jestem pełen nienawiści, nie zadzieraj ze mną
Chodząc po ulicach i patrząc na całe to gówno,
Otwórz oczy i zobacz kurwa
Plemię przeciwko społeczeństwu,
Musimy walczyć z prawdziwym wrogiem,
Zrozum to, kurwa, wstań, kurwa, wróć kurwa!
Jestem samo-niszczącą się kupą gówna,
Wetrzyj mnie
Nie zawdzięczam Ci niczego do cholery
To życie nigdy nie miało rozmachu
Nie chcę być nieśmiertelnym, ani legendą, ani niczym,
Bo im dłużej żyję, tym lepiej Ci będzie beze mnie
Przygotuj się na szczyt, chodź i współczuj mi,
Zabijesz mnie, jeśli Cię poproszę?
Jestem tym samym starym powodem, by nie próbować
Co do cholery?
Na śmierć uderzać łopatą i powstaje nowy zapach
Zdobywa mnie; Mama nigdy by mi na to nie pozwoliła
Jestem zrujnowany, nie chcę niczego od Ciebie,
Bo nie mam już niczego do udowodnienia, no dalej
Mój czas, wszystko zdaje się być w porządku, żegnaj
Zabijamy od środka!