Stone Sour
Stone Sour
Stone Sour
Stone Sour
Stone Sour
Życie Taylora pełne jest wzlotów i upadków. Niejednokrotnie już zmagał się z naprawdę poważnymi problemami i poznał dogłębnie ciemną stronę rzeczywistości. Popełniał też wiele błędów, pakował się w tarapaty i nie grzeszył zbytnią odpowiedzialnością. Mimo tego wszystkiego udało mu się jednak dojść do miejsca, w którym znajduje się teraz.
„Mercy” to kawałek, w którym Corey patrzy na swą przeszłość, nie potrafiąc się nadziwić temu, że przetrwał wszystko, co los do tej pory na niego zsyłał. Ucieczka z domu, utrata najbliższych, problemy z używkami, ocieranie się o śmierć w wyniku przedawkowania – nie raz żywot wokalisty stał pod znakiem zapytania. On jednak przezwyciężył swe demony, lub przynajmniej nauczył się je kontrolować, przez lata nabierając pokory i szacunku do świata, w którym przyszło mu żyć.
Świadomy swoich ułomności, czując się nie do końca zasługującym na to, co osiągnął, Taylor jednak akceptuje to, że stał się „demonem łaski” - człowiekiem, któremu świat dał kolejną szansę. Autor zwraca się tutaj też do nas, swoim przykładem próbując dodać nam otuchy, byśmy nie przestawali przeć do przodu, nie zważając na trudy, z jakimi przychodzi się nam mierzyć. Skoro jemu udało się przez to wszystko przejść, to czemu i nam ma się nie udać?