Stone Sour
Stone Sour
Stone Sour
Stone Sour
Stone Sour
Kawałek, którym rozpoczynamy podróż przez „Hydrograd” sam w sobie jest bardziej żartem, niż czymkolwiek innym. Chłopaki ze Stone Sour serwują nam tutaj pompatyczny, pełen doniosłości wstęp, dodatkowo umieszczając w nim małą niespodziankę.
Na końcu tego utworu możemy usłyszeć niezrozumiały bełkot, który puszczony od tyłu okazuje się być normalnie brzmiącym zdaniem, a na dodatek niewybrednym stwierdzeniem skierowanym w naszą stronę. Z jednej strony więc zespół puszcza tutaj do nas oko, może i trochę złośliwie, ale jednak żartobliwie, a z drugiej nabija się z od lat obecnych w muzycznym świecie legend o złowieszczych przekazach ukrytych na piosenkach.
Wielu z nas obiło się przecież o uszy, że niektóre zespoły rzekomo przemycają niepokojące treści, a płyty puszczane wspak okazują się zawierać przerażające przesłania, mieszające w głowach słuchaczy. Rzecz jasna jest to jeden wielki stek bzdur, niemniej jednak wciąż teorie te są żywe i co jakiś czas wypływają, ku uciesze i czasem zażenowaniu zażenowaniu tych, którzy jednak patrzą na to wszystko trzeźwym okiem.