Stormzy
Stormzy
„Ta piosenka jest jednym z najprawdziwszych świadectw tego, jak tworzyliśmy ten album. Przez długi czas był to pierwszy utwór na liście moich ulubionych utworów. Prgrshn, producent wykonawczy albumu, i Jermaine, mój kuzyn, który jest również moim kreatywnym partnerem, wszyscy myśleli, że to intro. Ale ta piosenka jest naprawdę melodyjna, uduchowiona i wrażliwa, i nigdy tak naprawdę nie wiedziałem, czy to było intro.
To piosenka o mojej byłej dziewczynie i w czasie, gdy ją tworzyłem, ona była najbardziej palącą sprawą w moim sercu. Jak tylko dotknąłem mikrofonu, to właśnie to wyszło ze mnie. To wraca do sprawy traktowania publiczności jako ostatniej. Wcześniej, kiedy robiłem album, myślałem jak raper: pierwszy utwór, który musisz wykonać i pokazać wszystkim, jak dobry jesteś w rapowaniu. I to pochodzi z miejsca ego, a nie z miejsca sztuki. [...] Tak więc, do pewnego stopnia, ta pierwsza piosenka jest o tym, że zabijam swoje ego. Chodzi o to, żeby pozwolić mojej prawdzie mówić za siebie.
Tak naprawdę zaczęło się od dwóch różnych piosenek, które potem przerodziły się w jedną: nie stało się to jako jakiś rodzaj artystycznego buntu, by zrobić tę ośmiominutową piosenkę, ale po prostu dlatego, że czułem się dobrze. Słuchałem obu piosenek osobno podczas trasy i zacząłem czuć, że razem mają sens, że opowiadają fragmenty tej samej historii.
Nagraliśmy to pierwszego dnia, kiedy weszliśmy do studia. Prgrshn zagrał tę sekwencję akordów, a ja po prostu zacząłem nad nią swobodnie stylizować. Jeśli posłuchasz pierwszych demówek, które zrobiliśmy, to jest tam tak wiele z ostatecznej piosenki - po prostu wyszła. Szczerze mówiąc, to jest mój proces przez większość czasu: Chwytam za mikrofon i widzę, co wyjdzie, co jest dobre. Z czasem dużo nad tym pracowaliśmy, ale to naprawdę była energia pierwszej sesji, którą chcieliśmy uchwycić. Bóg był w tym pokoju”.