Sufjan Stevens
Sufjan Stevens
Sufjan Stevens
Sufjan Stevens
Sufjan Stevens
W „Carrie i Lowell” Sufjan Stevens ponownie jest dzieckiem, a dokładniej, dziecięcym bohaterem w dramacie rodziny mężczyzn, który często, choć nie zawsze, koncentruje się na historii miłości udzielonej lub opuszczonej – ale czy nie jest to to samo do poety?
To, że miłość, którą śpiewa Stevens o tym, że odszedł, dał lub urodził się – dziękuję, Carrie – jest dostrzegalną raną nie tylko na gardle piosenkarza, ale także na jego rękawie: nosi on niezrozumiałość miłości i głęboką niezrozumiałość bycia synem, jak chórek w „Carrie & Lowell”, który jest również wypełniony kolorami, sercami, drzewami, konkluzjami i początkami, wszystko to składa się na szczególny rodzaj intymności.
Stevens opowiada o swojej rodzinie i inspiracjach do tego albumu w wywiadzie dla magazynu Pitchfork z lutego 2015 roku. Tytułowe postacie tej piosenki i albumu to matka i ojczym Sufjana. Carrie była wędrowną matką Sufjana, z którą miał krótki, przerywany kontakt. Powiedział Sufjan podczas wywiadu z Pitchfork „Czasami była w domu naszych dziadków i widywaliśmy ją w wakacje przez kilka dni. Tu i tam był list okolicznościowy. Przez jakiś czas była wyłączona z sieci, czasami była bezdomna, mieszkała w domu opieki. Zawsze też pojawiały się spekulacje typu: „Gdzie ona jest? Co ona robi?'