Gaz znakomicie oddał w tym utworze istotę bycia młodym. Nie ma tu żadnego skomplikowanego języka, ukrytego przesłania – to prosta deklaracja wolności i niezależności.
Dorastanie to przygoda, w której nie ma miejsca na odpowiedzialność i rozmyślanie nad konsekwencjami swoich czynów. Teraz liczy się tylko zabawa i podążanie za swoim sercem. Żyje się z dnia na dzień, a przyszłość, dorosłość to tylko odległe hasła. Autor przyznaje, że może i w oczach dojrzałych ludzi młodzież wydaje się nieokrzesana i dziwna, ale takie po prostu są prawa, jakie nią rządzą.
Póki jest czas trzeba się wyszaleć, spróbować wielu dziwnych rzeczy. Dorosłość jeszcze może poczekać, przyjdzie jeszcze na nią odpowiedni moment. Na razie nie trzeba się kompletnie niczym przejmować.
"Alright" to hymn na cześć młodości. Żaden inny okres życia nie ma w sobie tyle siły i wolności, co właśnie ten czas. Warto o tym pamiętać i póki jest się jeszcze na początku swojej drogi – korzystać ile wlezie.
