[Intro]
Moi ludzie jak wampiry, nocą chodzą po tych blokach
Znowu z blatu znika ścieżka, koleżka ma ciężki nokaut
Ziomale mówią mi Szpaku, już od dzieciaka nie wiedziałem
Jak te rymy składać, wiedziałem jak latać
[Zwrotka 1: Szpaku]
Zaplatam kokon, jak ten co z koką biega
Znów węszy jakiś przypał, więc wydzwania po kolegach
A koleżka nie odbiera
W tej bajce nie ma happyendów, wyszedł na frajera
Polski raj, kradniesz albo zdychasz sam
Gram muzykę prosto z ulic dla tych osiedlowych bram
Alcomindz, Młody Szpak, Młody Grid, młoda Mafia
Marki [?] nie zna młodych która lata po gimnazjach
W samuraja uczesany, wozi się jak mega gangsta
Wygląd nie czyni rapera, ale kieca to przesada
Więc nie pytam ich o zdanie, bo nie znaczą tu nic
Na ulicy zwęszył kwit, zawód dziwka to twój styl
Jakie klamki na blokach? Jakie gangi masz chłopak?
Twój skład tylko na pokaz
Gumiś to moja morda, z nim w Rapatach lepię tracki
Zawsze dresy nie rurki, poznaj stilo mojej mafii
To blokoniuskill, ciągle tu w blokach siedzę
Chcę do willi z moja lady, chluptać się nago w basenie
Czwarty stopień zapoznania, doznania z innego świata
I nie pytaj czy unikat flow mam nie do podjebania, boy
Cały w tych dziarach i cały w tym złocie
Chcę obudzić się na tronie, nie pomoże mi w tym Rayman
Robimy co możemy żeby wejść wyżej
Chociaż Polska nie Stany to mam sen jak Riedel
Czuję moc electro w Tokio, nadal Kyuubi we mnie siedzi
O swe zdanie walczy jak Crips z klamką o własny rewir
To człowiek-jaszczur rapu, ciągle po mału se idę
Ale ogon który ciagnę, daje mi nadludzką siłę
Kreuję strach, to jak dom w głębi lasu
Cybernatural stuff dla tych hejterów na tracku
Jak Tony w swoim świecie, widzę wszystko inaczej
Jak [?] obserwuję scenę w rapie
Mechaniczna pomarańcza, co mam wybrać dobro czy zło?
Schizofrenia miesza słowa i powstaje to
Młode Wilki kontra moi Dog Soldiers
A słabych mam na oku, ziomek mów mi Beholder
Mamy klimat tu jak w Salem
Płonie scena, palim ghane
Czuję moc jak Akira bo wciąż w podziemiu siedzę
A twoje podziemne rapy to the walking dead frajerze
Wszędzie penga, jebać bletki, my rolujemy w hajs
I nie pytaj o godzinę, trzecia w nocy to nasz raj
To klimat jak Blair Witch, amatorsko zjadam mainstream
Opętane wersy, Watykan je na kasetach ma
Dla mnie rap to nie Narnia, to boogeymana dom
W starej szafie z Mikiem zniknąłem na wieki ziom
Coś za mną chodzi, mówisz kiedy mnie słuchać
A napisać na mnie diss, to jak wkurwić Babadooka
Szukam odkupienia w nutach, żeby spłacić swe długi
Coś siedzi pod podłogą, obserwując moje ruchy
Słyszę glosy pradawnego, jest niczym martwe zło
Dawno przybył na planetę, żeby zmienić gwiezdny los
Dawał znaki w kukurydzy, nie odczytał ich nikt
Lecę z nim jak V nad fenix, tak powstaje nowy film
To mój rap siedział w Annabelle, dzisiaj daję go przez kabel
Jak ten ćpun, który zgrzany towar wjebał przez strzykawę
W czarnych dresach odprawiamy rytuały nocą
Najpierw krążek, potem gruda, jedzie narkotyczny pociąg
To mój Black Swag, mam kajdan co waży 21 gram
I sygnety które otwierają każdą z bram
Nie wpierdalaj mi tu bajek o gangsterach
Polska nie miasto boga, twój skład to jakaś beka
Kto zatrzęsie tym osiedlem, jak karabiny w szkole
Nasza klasa dziś po mieście rozprowadza tą patolę
Ja to łowca trolli, chodzę z wiadrem ludzkich pomyj
Walę sobie bucha, tak powstaje żywy pomysł
Nie miałem GG miałem matę ouii
Nie ganiałem z dzieciakami, grałem w paranormal activity
Ty znasz te rymy jakbyś słuchał mnie od dawna
Jestem tym głosem co pod łóżkiem skrobał ci pentagram
Dobrze cię znam, znam twoje imię, dane
Będzie trzeba to odwiedzę, masz dosłownie przejebane
Złote łańcuchy poplątały wam Jordany
Nie macie żadnych zasad, za hajs oddasz życie mamy
Gdzie są twoje Gucci, Louis, gdzie są twoje suki?
Chciałeś swagu to bez flaków dziś taplasz się w jacuzzi
[Outro]
Młody Szpaku, Młody Grid, Młoda Alcomindz Mafia, Black Swag, 2016 Joł