Utwór zamykający płytę "Café Belga" i, jednocześnie, jedyny anglojęzyczny tekst na tym krążku. W tekście piosenki Taco po angielsku mówi o tym, o czym zawsze rapuje po polsku. W charakterystyczny dla siebie sposób opowiada o karierze, sławie, jej dobrych i złych stronach. Wspomina czasy, w których pisał do swoich idoli z nadzieją na to, że kiedyś mu odpiszą. Dziś to on jest idolem - to do niego przychodzą setki wiadomości. I tym razem to on jest tym, który nie odpisuje.
Zastanawia się tutaj nad swoim życiem, swoją postawą wobec świata i ludzi. Taco zdaje się poruszać nieco bezwładnie po świecie, nie może nigdzie zagrzać miejsca, nigdzie nie czuje się jak u siebie. Ciągle szukać czegoś, co nada jego istnieniu sens. Miłości, spełnienia, pewności.
Świat, w którym teraz żyje - świat celebrytów, paparazzi, kolorowych magazynów - zaczął go męczyć. Czuje się jak wystawiona na łów zwierzyna. Nie ma dokąd uciec przed plotkarzami chcącymi przeniknąć do jego prywatnego życia. Ma dość, jest zmęczony walką o to, co dla niego ważne.
