Tytuł piosenki pojawia się wielokrotnie już w tekście utworu. Taco opowiada o swoich potrzebach a każde takie wyznanie kończy stwierdzeniem „szczerze mówiąc” właśnie. Opowiada o tym jak nie chce mu się koncertować – jest zmęczony życiem na walizkach, coraz bardziej docenia proste, małe przyjemności. Dzisiaj o wiele chętniej pójdzie na piwo ze znajomym niż wyjedzie w kolejną trasę.
Taco kolejny raz używa tutaj charakterystycznego dla siebie zabiegu jakim jest włączanie fragmentów polskich filmów do piosenek. Intro utworu stanowi wycinek filmu „Gangsterzy i filantropi” Jerzego Hoffmana. W tekście mówi o sobie jako „cichej wodzie”, to być może odniesienie do płyty artysty – „Wosk” został wydany bez uprzedzenia, w formie do darmowego pobrania z sieci.
I znów mówi o ludziach w jego wieku, porównuje się do nich i odcina od niektórych zachowań. Jak podkreśla – nie pyta o wifi – co jest przecież często praktyką wśród dzisiejszych ludzi. Gdziekolwiek są siedzą wgapieni w ekrany smartfonów. On tego nie lubi, on tego nie robi. Mówi o swoim zmęczeniu życiem, o tym jak się odpręża, o muzyce której słucha. I o pewnej, tajemniczej dziewczynie – może nareszcie mu się przyśni?
W refrenie Taco zwraca się do nieszczerych, fałszywych ludzi. Mówi, że niewiele jest osób, którym wierzy. Czuje się przytłoczony światem w jego obecnej formie. Jest zdenerwowany tym, że ludzi zajmują się życiem innych zamiast skupić na swoim. Mówi o praniu cudzych brudów i pyta, kiedy nareszcie wypierzemy swoje.
