Taco Hemingway
Taco Hemingway
Taco Hemingway
Taco Hemingway
Taco Hemingway
"Tlen" jest muzycznym sprawozdaniem z jednego z wieczorów spędzonych w warszawskich klubach. Wieczoru, który miał sprawić, że Taco zapomni o problemach, o smutkach, że oderwie się od rzeczywistości. Jak mówi w tekście, tańczył całą noc by nadać wdzięk swojemu życiu. Bo czegoś mu w nim brakuje - mimo sukcesu i pieniędzy, które posiada.
Brakuje mu poczucia sensu i spełnienia, o swoich refleksjach chce zapomnieć właśnie dzięki zabawie, nocnym eskapadom. Zdaje tu relację z jednej z takich, imprezowych nocy, opowiada o narkotykach i alkoholu, o tańcach, o próbie zapomnienia i nadania życiu sensu. Sensu, którego tak usilnie poszukuje.
Wie, że tak naprawdę traci tu tylko czas i pieniądze, że w taki sposób nie odnajdzie spełnienia, którego pragnie. Martwi go świat w obecnej formie, z jego pustką i miałkością. Chciałby coś zmienić, znaleźć prawdę. Sprawić, że świat będzie lepszym miejscem. I zostać zapamiętanym. O swojej pracy mówi jak o budowie pomnika.
I choć ma świadomość bezsensu ciągłego imprezowania, które jedyne co mu daje to kac, to nieustannie wychodzi na nocne eskapady. Ma, jak mówi, FOMO - boi się, że coś go ominie, że straci z oczu jakieś ważne wydarzenie. Biegnie więc ze wszystkimi w szaleńczym pędzie po mycie modnym, rozpoznawalnym. I nie potrafi się w nim zatrzymać.