Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Mes zabiera nas tutaj na wycieczkę po Polsce, pokazując swój ukochany kraj, jak też i ludzi, którzy go zamieszkują. Z „Ride” to też kawałek o wolności i zagrożeniach, jakie z niej mogą wynikać. Autor tworzy tutaj beztroski klimat, cieszy się swą swobodą, by potem zejść na ziemię i ostrzec nas przed tym, jak łatwo można zmarnować swoje życie.
Mowa tutaj o zaufaniu, strachu przed niepewną przyszłością, jak też i ryzyku nieodpowiedzialnego stylu życia. Mes rzecz jasna sam nie uważa się za świętego, przyznaje że bywa „biorcą” towaru, ale doskonale wie, gdzie postawić twardą granicę, by nie stracić kontroli nad samym sobą. Niestety nie o wszystkich swoich przyjaciołach może powiedzieć to samo. Jego akurat ratuje wyczucie umiaru, nawet ciesząc się wolnością i czerpiąc z życia pełnymi garściami stara się być świadomym konsekwencji swoich wyborów.
Siedząc za kółkiem swojego wozu, słuchając ukochanej muzyki, jedzie dalej przez świat, patrząc po drodze na to, co go otacza i wyciągając wnioski, ucząc się na błędach. Zarówno swoich, jak i innych.