Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
Ten Typ Mes
„Unisex” to zabawna, ale i nie pozbawiona ponurego realizmu historia o pewnej nocnej przygodzie. Mes umieszcza akcję w nocnym klubie, przedstawiając nam dwójkę bohaterów, Dorotę i Mariusza. Obydwoje są z zupełnie innych światów i od samego początku nie pałają do siebie zbytnią sympatią. Może i raz za razem łapią się wzrokiem, ale nie są to zbyt przychylne spojrzenia.
Jej nie podoba w nim się jego muskulatura, kojarząca się ze stereotypowym osiłkiem-idiotą, on z kolei myśli o niej jak o wychudzonej, całkowicie nieatrakcyjnej dziwaczce. Widzimy więc, że tę dwójkę nie łączy praktycznie nic oprócz tego, że akurat trafili na tą samą imprezę. Okazuje się jednak, że mają jeszcze jedną wspólną słabość – oboje lubią podczas zabawy czymś się „doprawić”. Gdy na sali pojawia się MDMA zarówno Dorota, jak i Mariusz zażywają je, co wywołuje w nich dość ciekawą przemianę.
Wcześniej niechętnie do siebie nastawieni, teraz zaczynają razem dobrze się bawić, a pobudzający seksualnie narkotyk robi w końcu swoje, przez co ta dwójka kończy w łóżku. Jak to zwykle bywa, gdzie narkotyki, tam i brak odpowiedzialności, więc z tej jednonocnej zabawy wyrastają po dziewięciu miesiącach dość przykre konsekwencje. Dwójka zupełnie nie przeznaczonych dla siebie ludzi ma teraz dziecko, którym jednak trzeba się zająć. Przez swoją własną głupotę Dorota i Mariusz są teraz na siebie skazani, mimo że gdyby nie MDMA nigdy by nie zbliżyli się do siebie nawet o krok.