[Intro: Barnej, Rafi, Czarny]
(- Rymy się napisze, skoczymy na browar
Stary, a co z towarem?
- Spoko, będzie towar, tylko przyjedź na pewno
- Jak mówię to przyjadę)
- Kurwa, rzucił mi słuchawką
- Co?
- Rzucił mi słuchawką
- Kto?
- Kurwa, rzucił mi słuchawką. Ty, nie słyszysz, kurwa?
- Ale, kurwa, kto? Kto?
- Barnej dzwonił
- Barnej dzwonił?
- Tak
- A co chciał?
- Rzucił mi słuchawką, kurwa
- Rzucił ci słuchawką?
- Tak
[Zwrotka 1: Rafi, Czarny]
- Skurwiel mnie poskładał, nie dopuszczał mnie do głosu
Ledwo go słyszałem jakby było mnóstwo osób
- No i co u niego?
- Przyjeżdża w sobotę
- Co będziemy robić?
- Chuj, pomyślimy potem
- Kto załatwia towar?
- Czy kiedyś on załatwił?
- A na Breakowisku?
- Wtedy wszystko sam przepalił
- To co, mała zrzuta?
- Przecież towar jest na stole
- Mówię o sobocie
- Dobra ja pierdolę
Nie przejmuj się tak tym, spoko, towar będzie
W tym sezonie można go załatwić prawie wszędzie
Ale dobra, nabijaj, przypalaj, lufa stygnie
Musimy się pośpieszyć, bo zaraz szósta piknie
Moja starsza przyjdzie, a jak wiesz, ona nie jara
- Ale się złożyło, to tak jak moja mama
- Ze starym już paliłem
- Pierdolisz, i jak było?
- Więc bzdury gadał takie, że w głowie się nie mieściło
Gadał, że ma sposób na zajebisty rosół
A w domu, że ma Chinkę i tresowaną świnkę
- Na pewno paliliście czyste zielone liście
Czy wciągaliście pizzę z grzybami-halunami?
- Chcesz się dowiedzieć prawdy to dzwoń 0 700
A wróżka wyjawi ci sekrety najgorętsze
Zamiast gadać o głupotach, pomyślmy o kłopotach
Których pewnie unikniemy jak stąd zielsko uprzątniemy
- No to zajebiście, ale teraz namieszałeś
Lepiej usiądź, twoja kolej, zapal, ej, Rafi, słyszałeś
Podobno skurwysyny znów podnoszą ceny piwa
Spirytusu, wódki, wina
Po czym ma się głowa kiwać?
- Chyba tylko po hip-hopie
- Humor, widzę, nie opuszcza
- Konopie takie wielkie jak Kampinoska Puszcza
- Dobra, nic nie mówię, THC w twojej głowie
Sake w mojej głowie (haj)
Kogo pijemy zdrowie?
- Może za Żółwika?
- A może za Oskara?
- To może za Kornika?
- Może lepiej za Gurala
- No to chlup za nasze zdrowie, oni dziś nie skorzystają
Dzisiaj Przemo próżne masy w nadgodziny pracy mają
Póki co mi się udało
- Kierownika się skłamało?
- Odebrałem skurwysyna
Że aż mu zbledła mina
Wcisnąłem mu trzy kity, że mieszkanie mi zalało
Mojej babci się coś stało, i że serce mnie bolało
Jakby tego było mało, to powiedział do mnie "halo"
Wziął na bok na chwileczkę i dał mi zaliczkę
- No, to teraz już rozumiem czemu tyle tu wszystkiego
Zielenina, browar, drinki, nowa płyta E-Fourty'ego
Rzadkością jest u ciebie jeden grosz w środku miesiąca
Bo prędzej wszystko wydasz, zanim przeliczysz do końca
Trochę się zdziwiłem, gdy to tutaj zobaczyłem
Ludzie słabą wiarę mają, a tu cuda się zdarzają
- No i widzisz niedowiarku, kto załatwia zawsze towar
Lepiej przestań się wymądrzać i dopij ten swój browar
Ja tu trochę posprzątam, bo jak stara to zobaczy, zawał serca murowany
- Ale jestem zakręcony...
- A ty myślisz, że ja co? od rańca mam już loty
- Czemu stoisz, nie usiądziesz?
- Patrz, nie pomyślałem o tym
Przestań mnie wkurwiać, bo będziesz miał kłopoty
Już przeszły do legendy moje słynne półobroty
- Jak tak ładnie prosisz, to dobra, już spadamy
Nie zapomnij lufy wodnej, a na dole pogadamy
- Biorę cały arsenał - dupa ze śmiechu odpadnie
- I już nic ci nie zostanie
- A ten znowu, ja pierdolę
- Ciekawy wyraz twarzy - co to, jesień średniowiecza?
- Tak, pewnie masz rację, ja nie będę się już sprzeczał
Idziemy, biorę zioła. Gdyby stara mnie widziała...
- No to by się szokowała
(- Rafi?)
- O, cześć, mama...