[Zwrotka 1]
Więc na moim poniedziałkowym koncercie,
Miałem nadzieję, że kiedyś
Będziesz na drodze do lepszych rzeczy
I nie chodzi o Twój make-up,
Albo to, jak próbujesz się dopasować
Do tych męczących, papierowych marzeń,
Papierowe marzenia, kochanie.
Więc teraz się wyżalasz,
Mówisz mi, że jesteś daleko w tyle,
Nie położysz się z własnego powodu
Nie dyrygujesz mną,
Bo jestem lepszym facetem,
Dążącym do lepszych rzeczy.
[Refren]
Cóż, uch, och, kocham ją bo robi wszystko po swojemu,
Cóż, uch, och, och, przyszła na mój koncert, by dowiedzieć się, co u mnie słychać.
[Zwrotka 2]
A na wtorkowym koncercie
Myślała na swój sposób
Hartowane futra i świecące buty
Pełne fałszu spojrzenia,
Sprawiają, że w to wierzę,
A te męczące, papierowe marzenia
Papierowe marzenia, kochanie,
O tak.
Więc nie idź za daleko,
Powiedz, że jesteś opiekunem
Nie położysz się z własnego powodu
Nie dyrygujesz mną,
Bo jestem lepszym facetem,
Dążącym do lepszych rzeczy.
[Refren]
[Zwrotka 3]
Chciałbym, żebyśmy nigdy nie przeżyli
Razem tych wszystkich ciepłych pór roku,
Wciąż nam o sobie przypominają, zamiast
Tego mogłyby przepaść gdzieś w przedmieściach
Chciałbym, żebyśmy nigdy nie przeżyli
Razem tych wszystkich ciepłych pór roku,
Wciąż nam o sobie przypominają, zamiast
Tego mogłyby przepaść gdzieś w przedmieściach.
