Rok powstania: 2007
Jeden z najciekawszych projektów pobocznych ostatnich lat. Alex Turner z Arctic Monkeys i Miles Kane z The Rascals pewnego dnia stwierdzili, że zrobią coś razem. Z ich współpracy wyszło całkiem ciekawe brzmienie, które nawiązuje do klasycznego indie.
Oprócz dwójki panów, w skladzie udziela się James Ford z Simian Mobile Disco. Ponadto The Last Shadow Puppets mają na koncie chociażby współpracę z Alison Mosshart.
Trzeba jasno zaznaczyć, że nie jest to żadna wpływowa marka w świecie muzyki, tylko raczej kaprys dwóch nieco...
Jeden z najciekawszych projektów pobocznych ostatnich lat. Alex Turner z Arctic Monkeys i Miles Kane z The Rascals pewnego dnia stwierdzili, że zrobią coś razem. Z ich współpracy wyszło całkiem ciekawe brzmienie, które nawiązuje do klasycznego indie.
Oprócz dwójki panów, w skladzie udziela się James Ford z Simian Mobile Disco. Ponadto The Last Shadow Puppets mają na koncie chociażby współpracę z Alison Mosshart.
Trzeba jasno zaznaczyć, że nie jest to żadna wpływowa marka w świecie muzyki, tylko raczej kaprys dwóch nieco gburowatych i nadętych Anglików. Oczywiście, dzięki sukcesom swoich macierzystych formacji, side-project musiał okazać się hitem. I tak też się stało. Zespół nagrał debiutancki album "The Age of Understatement", który ukazał się w kwietniu 2008 roku. Płyta o tyle ciekawa, że brzmienie uzupełniono o 22-osobowy skład London Metropolitan Orchestra.
I tyle. Formacja zawiesiła działalność, ale jej debiut odbił się szerokim echem w świecie muzyki. Dlatego też kiedy pod koniec 2015 roku Ford potwierdził, że zespół się reaktywował i ma już gotowy materiał na drugą płytę, wszyscy fani (a raczej fanki) oszaleli. Oczywiście najbardziej cieszyli się też angielscy dziennikarze muzyczni, bo Turner i Kane to ich pupile.
Na pewno jest to jeden z powrotów, na które się czekało z tego względu, że The Last Shadow Puppets nie kombinują i grają po prostu przyjemną, taneczną muzykę alternatywną. Nie ma tutaj już tych wszystkich eksperymentów, których próbowali w głównych zespołach. Po prostu miłe dla ucha indie. Co nie zmienia faktu, że na scenie są już mniej do przyjęcia. Nie dlatego, że źle grają, tylko dlatego, że przez sukces przed kilkoma laty, strzasznie się zblazowali i mogą tym bardzo drażnić.