The Smiths
The Smiths
The Smiths
The Smiths
The Smiths
Autor tłumaczy się tu przed swoją partnerką. Jego żartobliwe komentarze zostały odebrane przez nią dosłownie i wywołały jej oburzenie. Co prawda nie ma się co dziwić, skoro mówił, że wybije jej wszystkie zęby, czy że powinna zostać zatłuczona we własnym łóżku.
Przez swoją niewyparzoną gębę nasz bohater musi teraz wysłuchiwać pretensji swojej żony. Porównuje to doświadczenie do historii Joanny D'Arc. Tak jak ona została niesłusznie spalona na stosie, za rzekomą herezję, którą miała głosić, tak on cierpi za to, że został źle zrozumiany. Mimo, że porównanie jest "trochę" przesadzone, trafia jednak w sedno.
Morrisey przyznaje, że dla takich jak on, nie umiejących powstrzymać ciętych uwag, nie ma miejsca na tym świecie. Widzimy więc, że wykazuje skruchę i żałuje swojego postępowania. Nie może jednak na to nic poradzić, po prostu taki jest. Skazany więc zostaje na bycie rozumianym opacznie.