The Strokes
The Strokes
The Strokes
The Strokes
The Strokes
"The End Has No End" jest dość przygnębiającym komentarzem dotyczącym współczesnej ludzkości. Julian zwraca tu naszą uwagę na coraz większą głupotę społeczeństwa, nie obwiniając jednak za to żadnych zewnętrznych sił. To my sami, przez swoją naiwność coraz bardziej zatracamy się w idiotycznych, nie przynoszących nam nic rozrywkach. Prawda, może i media traktują nas czasem jak idiotów, ale sami pozwalamy na to by to robiły i bezmyślnie wlepiamy swój wzrok w ekrany monitorów czy telewizorów.
Tak jak człowiek, o którym opowiada tu Casablancas, tak i my chcemy, by żyło się nam łatwo i przyjemnie, przez co nie zadajemy sobie trudu by patrzeć dalej niż tylko na czubek własnego nosa. Myślimy, że jesteśmy inni od reszty społeczeństwa, wyjątkowi i to nas na pewno czeka sukces. Tak naprawdę jednak cały czas się cofamy, robiąc jak to ujmuje autor dwa kroki do przodu i aż trzy kroki w tył. Dlatego właśnie nigdy nie uda nam się wyrwać z tego bagna. Nawet jeśli liczymy na to, że nasza niedola się skończy, to niestety nigdy tak się nie stanie.
Oprócz tej ponurej, ale jednak sensownej wizji chłopaki z The Strokes składają tutaj hołd zespołowi The Velvet Underground, będącym jednym z ich wzorów do naśladowania. 1-9-6-9, o których wspomina Julian to data wydania pierwszego albumu tej formacji. W tym samym fragmencie słyszymy "Won't you take a walk outside", co brzmi jak nawiązanie do "Take a walk on the wild side", będącego jednym z największych przebojów Reeda.