Jamie: „Byliśmy w kropce, próbując pracować nad nowym kawałkiem. Nasze próby okazały się nic nie warte, więc po prostu zaczęliśmy grać i do końca nocy mieliśmy gotową piosenkę”.
Romy Madley Croft: „Tides” to dla nas całkiem nowa sprawa. To trochę inny rytm. Oliver gra całkiem fajną linię basu. Podobnie jak w wierszu do „The Tide Rises, The Tide Falls”, wszystko dobiega końca, fala spada, lub „odchodzi”.
Tak jak nie można powstrzymać przypływu, tak nie można powstrzymać miłości, która jest silniejsza od wszelkich barier i naszych oporów. W jej oczach widać, że ich miłość już nic nie znaczy. Chce, żeby została z nim do końca. Ona chce, żeby zrozumiał, że to, co robią, jest wygodne - dlaczego miałbyś chcieć się z tym pogodzić?
Dopóki oboje wkładają w to wysiłek wszystko idzie zgodnie z ich myślą. Nasi bohaterowie zaliczyli kilka bliskich spotkań (prawdopodobnie seksualnych) i nie rozumieją, jak to wszystko mogłoby zmierzyć ku końcowi.