Thrice
Thrice
Dustin stara się nam tutaj uświadomić, że pomimo całego zła jakie obecne jest na tym świecie człowiek ma potencjał do tego, by dokonywać wielkich rzeczy. Patrząc na to, co dzieje się wokół nas łatwo jest dojść do wniosku, że jesteśmy tak naprawdę tylko zdziczałymi zwierzętami, ulegającymi naszym najgorszym instynktom i nieudolnie maskując je pod przykrywką "cywilizacji". Autor jednak myśli zupełnie inaczej. Dla niego wszyscy ludzie są wyjątkowi i podejmując właściwe decyzje mogą udowodnić, jak wiele dobra tkwi w naszym gatunku.
To prawda, że potrafimy zgotować sobie nawzajem prawdziwe piekło, ale nie ma co przecież ukrywać, że nasza historia ma w sobie też niesamowicie dużo aktów wielkiej dobroci, współczucia i sprawiedliwości. To, jaką ścieżką będziemy podążać zależy tylko i wyłącznie od nas. Gdy więc zrozumiemy, że wcale nie jesteśmy z góry skazani na pławienie się w zepsuciu i cynicznym, zdeprawowanym świecie, przejrzymy w końcu na oczy.
Kensrue zachęca nas do tego, byśmy obudzili w sobie to głęboko zakorzenione dobro i to właśnie je pielęgnowali, nie zgadzając się na uleganie zwodniczym pokusom. Wspólnymi siłami możemy naprawić wszystko to, co wyrządziliśmy sobie nawzajem i naszej planecie. Trzeba tylko zacząć działać, uświadomić sobie własną moc, a nie dostrzegać ograniczające kraty tam, gdzie wcale tak naprawdę ich nie ma.