"Moving Mountains" jest niczym innym, jak po prostu współczesną wersją biblijnego pierwszego listu do Koryntian, w którym to opiewa się potęgę miłości. Dustin parafrazuje tutaj słowa św. Pawła, chcąc nam uświadomić, że możemy posiąść wszystkie tajemnice świata, ale bez miłości nie będą one znaczyć tak naprawdę nic. To uczucie jest właśnie motorem, wprawiającym w ruch każdą rzecz, jaką jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.
Żadna mądrość, siła czy postęp nie dadzą nam takiego szczęścia, jak kochanie i bycie kochanym przez innych. Potęga, jakkolwiek wielka by nie była, w końcu przeminie, zmieniając się w pył. Czas zniszczy wszystko, co wydawać by się mogło trwałe, nie pozostawiając nawet śladu po stawianych przez nas monumentach ludzkiego umysłu. Tylko miłość jest w stanie opierać się przemijaniu, będąc poza jego zasięgiem. Warto o tym pamiętać i nawet w codziennym życiu kierować się dobrocią, "miłując bliźniego swego".
List do Koryntian liczy już sobie dobrych parę wieków, dobrze więc że Thrice dzięki temu kawałkowi dał mu niejako drugą młodość. Człowiekowi trzeba przecież czasem przypomnieć o tym, co właściwe, bo jednak na naszej drodze co rusz pojawiają się pokusy, mogące sprowadzić nas na niewłaściwe ścieżki.
