Thrice
Thrice
Dustin porównuje tutaj nasz współczesny świat do wielkiego więzienia, w którym to nasze umysły zniewalane są przez przeróżne ograniczenia, zasłaniające nam to, na czym naprawdę polega życie. Według autora tymi, którzy zamykają nas w klatach są ludzie uważający, że nie ma niczego ponad to, co jesteśmy w stanie pojąć rozumem.
Zamykamy się na Boga, nie patrząc dalej niż na czubek własnego nosa. Właśnie przez to nie jesteśmy tak naprawdę wolni i możemy tylko marzyć o rzeczywistym zrozumieniu otaczającej nas rzeczywistości. Kensrue uważa jednak, że prędzej czy później ludzkość otworzy się znów na Wszechmogącego i odnajdzie dawno utraconą ścieżkę, którą wcześniej poruszała się prosto ku swemu zbawieniu.
Nadejdzie dzień, w którym mury więzienia, jakie nas otaczają padną, a my zobaczymy wszystko w zupełnie nowym świetle. Wtedy zrozumiemy, jak bardzo do tej pory błądziliśmy i jak naiwnie myśleliśmy, że wiemy już wszystko o świecie.