[Część pierwsza: Instrumental - Mr. Carmack - Another Intrepidity with Evil Needle]
[Część druga wyprodukowana przez AliKo]
[Verse 1]
Mam wieczny syf w pokoju, zrobiłem cały kawałek kiedyś o tym
Mam też mam syf w życiu, co już nawijałem nieraz
Te cioty pierdolą coś o gwiazdach i jazdach na widok dupy na horyzoncie
A ja mam w życiu bajzel ciągle, choć tak lubię porządek
Nie wiem, co to rozwiążę, pewnie coś z "Nigdy Więcej"
Ten numer był gorący, ale teraz w sumie za tym tęsknie
Za sercem tęsknym tej panny, wystarczy, że się spóźni
I nawet nie oczekiwałeś od siebie takiej wyobraźni
Bo chcesz mieć ją na zawsze, z nią spokojnie wieść życie
Ale życie ma w dupie czego chcesz, więc zaskoczy cie
I zostajesz sam w tej garderobie bezużytecznych info o niej
Pełnej myśli, wspomnień i emocji przekreślonych
Jednym niewdzięcznym ruchem fatum, losu, jej kaprysu
Pustka, której nie możesz nijak wykorzystać
Mogę zapisać, żeby od dzisiaj nie wspominać - mogę spalić to i spale
Bo nie jara mnie rozdrapywanie ran, chcę iść dalej
Moja jedyna broń, szantaż emocjonalny, to moja miłość
Ale kurwa, co to tak serio znaczy?
Boje się, że to tylko kwestia czasu, jak przy szyi brzytwa
Wszystko się sypie i sprowadza się do piachu; klepsydra
Wolałbym żeby to nie miało miejsca
Gęsta atmosfera, w złej konfiguracji, nie chce jej rozcieńczać
Co gorsze z końcem jednej idę w drugą jakbym nie myślał
I w końcu mam ciebie i wchodzę w to o trzeźwych zmysłach...
[Hook]
Muszę coś czuć, coś przeżyć, wiesz, ty?
Jedyne, co czuje lately to te nerwy
O ciebie się boje, o siebie
Nie mogę już ująć tego lepiej niż...
[Verse 2]
To tak, jakbym tonął, a ty wkładasz rękę do wody, by mnie wyciągnąć
I gdy sięgam do niej, wyciągasz ją, a już miałem jej dotknąć
Tracę nadzieję, panowanie, wysokość, powietrze się kończy
I znowu widzę twoje ramię, jak się ze mną droczy
Sądziłem, że umiem pływać, że to jest przecież naturalne
Ale woda jakby cięższa, gęstsza niż zazwyczaj jest
Miało być dobrze póki przestrzegam pewnych zasad, ale tak nie jest
Zasady się zmieniają chyba zawsze jak wiatr zawieje
Gdy zmieni się kierunek fal i "walcz sam - to twoje życie"
Choć razem popłynęliśmy. ...i to coś zmienia? heh, marzyciel
Czuję że robię się siny - kończy mi się powietrze
I coraz częściej dno nie wydaje się już tak beznadziejne
Co robić dalej - teraz masz czas pomyśleć
Czy dopłyniesz do przystani, czy się poddasz jak zwykle
Czy wyciągniesz rękę ponad tafle, ten ostatni raz
By przekonać się, że... nie masz tam czego szukać
[HOOK]
[Verse 3]
Facet liczy się wtedy, gdy umie tę falę pokonać pod prąd
Albo ją podporządkuje, by popłynąć z nią i nie zmoknąć
Ja zbyt długo miałem zamiar, dlatego zacząłem działać i po to
Mogę być Waltem White'm, bo się martwię
Jak dotąd mój egotyzm przeszkadzał mi wpaść na pomysł, że przecież
Masz własne życie i nie jest wcale tak łatwo kobiecie z zapleczem
Bo to nie bagaż doświadczeń, to raczej jak głaz przeszłości
Balast przytroczony do kostki. Proszę Cie - nie zwątpij!
Mówiłem, że zacząłem działać - plan miałem od dawna
Teraz się staram tego nie zjebać, by móc Cie ze sobą zabrać
Nie chce by to była byle tratwa, jachtów tez nie obiecam
Bylebyśmy mogli obrać cel i pewnie do niego zmierzać
Jebać przeszłość. Water under the bridge. Tak musiało być
Teraz po nauczce nie wejdziemy do tej samej rzeki
Codziennie znamy siebie lepiej, znamy lepiej otoczenie całe
I już nie wiem wcale, czy na pewno chcę iść w to, co nieznane…
[BRIDGE]
Ale to nie takie proste, wiem
Mimo ograniczonych potrzeb mieć
Ułożone życie z miejsca, bez starań
Na wszystko trzeba się ozapierdalać, kochana
[HOOK]
Muszę coś czuć, coś przeżyć, wiesz, ty?
Jedyne, co czuje lately to te nerwy
O ciebie się boje, o siebie
Nie mogę już ująć tego lepiej niż... "get your shit together, girl"