[Zwrotka 1: TPS]
Z górki z obstawą, całkiem inną znam drogę
Trzeba było to wywalczyć, stać się ich kłopotem
Na potem, nie starcie, tutaj z tego tu dla wszystkich
Już się nie podzieli, tak sam siebie, tylko bliscy
Ukryty interes, światem rządzi przecież szelest
Nikt tu głupi nie jest, czarne albo białe przecież
W tym roku ten promyk co sprowadza tu nadzieje
Cenny lek na depresje, oszaleć idzie w gniewie
Pobudka, zarobić, pieniądze znów na bani
Późno się położyć, i powtórka, jutro gramy
Zapalić i dzwonić, bit włączyć, coś popisać
Wtedy się odcinam, podwórkowy smak na bitach
Się prują, zadyma, kto nie uciekł - szybko widać
Przeszłość w aktach zapisana, w pieczątkach i podpisach
Zasypiam spokojnie, niż przez te wszystkie lata
Wreszcie wszedłem na tą drogę, gdzie jest dużo światła
[Refren: TPS] (x2)
Nadzieja umiera ostatnia chłopaku
Piękny jest wschód słońca, zalety ma też zachód
Nie przegap okazji, szansa jest jedna
Negatywne podejście nie przybliża do zwycięstwa
[Zwrotka 2: Rogal DDL]
Ten odlot był potężny, mimo że pomysł kiepski
Alu szeleści, z czym my kurwa żeśmy nie szli
W turbulencji tej tak łatwo się potknąć
Nie dałeś rady, ja z Robertem żem się w porę cofnął
Potem jeszcze dzwoniłem do Patrycji
Mówiła, że się kitra, że szukają na policji
I zamiast tamtym kurwom wsadzić bełty do jednej michy
Trzeba było matce dać się zwozić na odwyki
Palę znicz Ci tu, bo pogrzeb mnie ominął
Przypierdalam w płuca tetrahydrokannabinol
W imię ojca, syna, ducha świętego, amen
Się modliłem na 24, by sprzątnęli mieszkanie
Przywieźli nad ranem, tylko górą zamykane
Już wiedziałem, że jest 5, opłaciło się zaufanie
Mam nadzieje dzieciaku, że też odnajdziesz to światło
Od D do D do D do D do L, i pójdzie gładko
[Refren: TPS] (x2)
Nadzieja umiera ostatnia chłopaku
Piękny jest wschód słońca, zalety ma też zachód
Nie przegap okazji, szansa jest jedna
Negatywne podejście nie przybliża do zwycięstwa
[Zwrotka 3: Nizioł]
Na spokojnie dajmy na to po kolei
Pamiętam jak dziś, ten promyk nadziei
Coraz więcej myśli na tematy niewygodne
Idealna pora, działam, postanowione
Pierwsze rzucam jointy, bez tego nie rusze
Otwieram nowy rozdział, stary zamknąć muszę
Przewietrzyłem głowę, wreszcie zadbam o zdrowie
Zrzucę parę kilo i podziałam tam, gdzie mogę
Dalej lecąc z kopem pora nagrać płytę
Nawinąć od serca i powiedzieć to, co myślę
Po roku na rynku Pretekst okrył się złotem
To znak, że obrałem dobrą drogę
Podarować serce, otrzymać to samo w zamian
Samo to nie przyszło, spadło na mnie z nienacka
Mam zdrowego syna, na legalu się nie martwię
Co dalej, nadzieja nie gaśnie
[Refren: TPS] (x2)
Nadzieja umiera ostatnia chłopaku
Piękny jest wschód słońca, zalety ma też zachód
Nie przegap okazji, szansa jest jedna
Negatywne podejście nie przybliża do zwycięstwa
[]