Ej, celuje namierzam
Przekaz nadano, tu niby z nadmorskiego kurortu
Miasto sportów, możesz być pasjonatem proszków lub jointów
Trapy to w opór, idealne na całe dnie w korku
Czas wiecznie goni, ale na luzie celuje tu w święty spokój
Celuję tylko w najlepszą jakość, życia standard równa się wartość
Co dzień pewniaka nie tylko jakość, jak chcesz coś ode mnie to mnie zaproś
Jest kawałek tortu, ja tu biorę całość, wieje wiatr, ja tu rzeźbię ciało
Jak są dobre jointy, mówię nigdy mało
Znów dzwonią w sprawie nagrywek: halo
[Refren]
Celownik, celownik, celownik, celownik
Jeżeli myślisz, że się zmienię, zapomnij, zapomnij, zapomnij
Bo dusza i chodnik, my życia głodni, obrotni
I chuj Ci, że modni
Moje jest tak że zawsze będą pierdolić, jeżeli robisz coś lepiej od nich
Celuje tu w dobrych kilku kumpli, po co więcej afer
Widać, że wszędzie wymyślą bujdy
Jak coś to mają papier
Także zatem, ferment fermentem wypłynie na koniec mam tu trochę
Inaczej celuje na życie w dobrym gronie, kobiety przy sobie, steki na stole
Dużo zdrowia dla mej matki, dużo hajsu dla mych braci
Dużo w życiu mogłem stracić, dużo, dużo, dużo, dużo
Dawaj przejdź parę kroków tu jak ja
Po piwnicach i pomazanych ławkach
Gdzie kolosy dźwigają rekordy
Potem gonią swój towar na klatkach
Forma zarobku, każdy przytula tu patola, patola
Normalna dzielnia, moi braciaki, a nie jakaś patola, patola
Cel dawno obrany, broń przeładowana
Cała Polska buja głową, ej, wszystkie oczy na nas, na nas
Penga, celujesz, ziom?
Twardo zawsze stoję, jak schron
Grubo wjeżdżamy na dzielnie jak MON
Jak wyceluje jebnie jak grom
Hasz, hasz, bejbi
Pięknie rośnie moja lady
Zawsze tylko celuje w jakość
Konkurencję wpierdala zazdrość
Kozackie style, mamy to coś
To [?] Gdańsk, Śląsk
Mam Ci powtórzyć? Gdańsk, Śląsk
Trzymasz kolejkę, pal to
To polski hardcore i nowa szkoła
Przestań udawać już Don Corleone
Sytuacja taka będzie tu chora
Celuje, celuje, celuje, hola!
Nie przeżycie, to cel, dokładnie przymierzam z precyzją jak snajper i mocą moździerza
Znów widzą mnie w knajpie przy drinach, talerzach
Jak z ekipą w miasto nocą uderzam
Dokładnie przymierzam
Wszystko leży jak trzeba
Nie opuszczam przymierza
Dziesięć lat, Gdański nielegal
Cartel jak Ortega
Zalega kwit
Flegma na gardle zalega nie spocznę dopóki na łapie nie spocznie mi Cartier Omega
Mam cel za nim biegam, to kurwa musi być mega
Znów rzucam mięsem, jakbym strzelał z Uzi do Vega
Obrałem cel, obrałem plan
Ze swoją brygadą zapierdalam tam
Celuje, celuje, celuje, celuje, celuje, celuje
Cel, pal!
To muza dla dobrych dzieciaków z bloków gdzie chłodno i z bogatych domów
Robię to dla swoich wariatów, Troya to pany, mamy na to dowód
[Refren]
Celownik, celownik, celownik, celownik
Jeżeli myślisz, że się zmienię, zapomnij, zapomnij, zapomnij
Bo dusza i chodnik, my życia głodni, obrotni
I chuj Ci, że modni
Moje jest tak że zawsze będą pierdolić, jeżeli robisz coś lepiej od nich
Cel, pal!
Cel, pal!
Cel, pal!
Cel, pal!
Cel, pal!
Cel, pal!
Cel, pal!
Pal, bra!
[]