[Verse 1: Kosa]
Prawo ponad prawem - teraz druga część
Do was ZOMO jebane kieruję każdy wers
Miałeś pomoc nieść, a przyniosłeś śmierć
Katy bez honoru - legalni mordercy
Polska policja to najwięksi są przestępcy
Liczyliście na to, że sprawa ucichła
Ale rap o wydarzeniach, media ukazują prawdę
I to wasze sadystyczne zachowanie
Które jest na każdym kroku
Życzę Ci, morderco, żebyś poczuł, to co czuje chłopaka rodzina
Świętej Pamięci Igor, w pokoju spoczywaj
[Verse 2: Boro]
Łamie prawa, nakazy, żyje wbrew władzy
Policyjne kurwy, nienawidzę tej zarazy
Kurwy biją w kilku, mają gaz i prąd
Kurwy będą wisieć, jebać prawo i sąd
Miasta kipią na odwet - napalm prosto z ulic
Chłopak zamknął oczy, kurwa, życia nie odkupił
Przemoc rodzi przemoc, u nas krew za krew
Jebać wasze prawo, na was też czeka śmierć
[Verse 3: Nizioł]
I co? Jak mówiłem, prawda wyszła na jaw
HWDP, faja to faja
Wszystko jak na tacy, wyszło szydło z wora
Sadyści bez honoru zakatowali Igora
Trzeba o tym mówić, poruszać te tematy
Kto, jak nie my, uwidacznia źródła prawdy?
Zjednoczeni razem, jazda z kurwami
Niech się niesie echo, nie dajmy się omamić
[Verse 4: Kafar]
Gdybyś skrzywdził moje dziecko, to byś dawno gryzł już piach
Nie ma tak dla tych spraw, chory kraj nie dla braw
Nie dla mas ten track, tylko ku pamięci dzieciak
Znowu polski rap dziś pojedzie po tych śmieciach
Znowu polski rap się zjednoczy tu na chwilę
Oddać hołd chłopaczynie, który już nie żyje
Oddać hołd tej rodzinie, wy niebieskie śmiecie
Dobrze wiecie, przecież wszystkich nas nie zabijecie
[Verse 5: Jongmen]
Na przekór [???] i Janki, wykopywanie stołków
Pęgi szturmowej pałki, wpierdol na dołku
Znam to z Autopsji jak AK-47
Prawo ponad prawem, but, łeb wciska w glebę
Czuję potrzebę zemsty, to votum separatum
Dla bestii, zwyrodniałych policyjnych katów
Skaczą do małolatów, niech kurwy się pierdolą
To jak byś z kobitą wyszedł przed klub na solo
[Verse 6: Kucharz]
Zawsze dumny z pochodzenia, jebać kurwy i sąd
Za zabójstwo chłopaka pies Cię jebał, won
Mówię Ci wprost, dzieciak z podwórka, nie widzę inaczej
Chciała pała się wyżyć, pokazała klasę
Jebać psy i całą resztę mundurowej szmaty
Bezkarnie się tu czują, śmierć za śmierć, bydlaki
Prawda wyszła na jaw, fajo, i tak się nie wybronisz
Spoczywaj tu w pokoju, na zawsze w pamięci mojej
[Verse 7: TPS]
Krzywda za krzywdę - tak podchodzę tu do tego
Chcesz zrobić mi coś złego, spodziewaj się gorszego
Zakłamane świńskie ryje klepią się na zapleczu
Smutek w oczach matki na cmentarzu przy pacierzu
Podziemny ruch oporu, bo poznałem produkt wtórny
Mają chronić i służyć, a dla nas to są kurwy
Pod siebie to prawo układają mi zeznania
Zakazy, nakazy w chuju mam, wypierdalaj
[Verse 8: Ośwa]
Jebana policja - krzyczy to ulica, forma linii
Brata dzisiaj, jutro ma urodziny
Nie będą mogli złamać, zajdą od strony rodziny
To nie kpiny, nie zabawa, za przestępstwo jest kara
Często niemała, więc uważaj, prawo ponad prawem
Puszczać coraz bardziej psiarnię, co dzień stają się bezkarne
Pyta na barkę za to, że dzieciaki głodne
A wy, kurwy jebane, rządowe dziwki modne
Smutek się przeplata, myślimy o śmierci brata
Który skonał tam bez szans, święty zła [???]
[Verse 9: Grzybek]
Cztery paździochy z budy krążą tu jak muchy
Syczą, syczą, jadą starą Fabią rozjebaną
Prądem rażą pedały, butem depczą po twarzy
Kurwa, koniec zabawy, teraz was popodłączamy
Chłodem owiana komenda, zabili go jak zwierzęta
Śmierć dotyka serca z wami, kurwy, won do piekła
Sam nieraz zawinięty, wiem, że potrafią pobić
Wszyscy "jebać policję, tylko Bóg może nas sądzić"
[Verse 10: Lopez]
Znów przez kurwy mundurowe ginie niewinny człowiek
Sam nie umiem przyjebać tylko paralizatorem
Jechali w podstawowej jebani w średniej szkole
Szeregi milicji ich ratunkowym kołem
Tacy lubią się poznęcać jak w przypadku z Igorem
[???] śmierci komenda katem pedały chorem
Niepotrzebny sędzia, głowa za głowę
Bo zamiotą pod dywan jak Dawidem w Knurowie
[Verse 11: Wieszak]
Rok musiał minąć, nim wszystko wyszło na jaw
Co kurwy zrobiły w ramach przesłuchania
Bity, poniżany, prądem traktowany
Bogu ducha winny chłopak na śmierć skatowany
Dla nich nie ma kary, ten mi daje ściepa
Jak chodzi o człowieka, a nie tego, co ma władzę
Niech wyjdzie na kryminał, ludzie dadzą se z nim radę
Jebać policję, też chuja na nich kładę
[Verse 12: Żaba]
Do zobaczenia w piekle, skurwysynu mundurowy
Chuj nad Twoją głową wisi, się ześlizgnie do połowy
Niech Ci zdechnie, co najbliższe, poczuj gorycz jego bliskich
Igor zginął z rąk milicji, katów bez żadnych ambicji
Żadne wersy nie przywrócą dzieciakowi jego życia
Ten kawałek to jest pomnik, nic nie mamy do ukrycia
W końcu przyjdzie dzień wendetty i zostaniesz, kurwo, [???]
Spotkasz się ze swoim katem, chuj wykładam na Twą blachę
[Verse 13: Mały DZB]
Nie przejdzie Ci to bokiem, cała Polska z Tobą rusza
Tu żaden dobry chłopak takiej kurwie nie odpuszcza
My zjednoczeni w bólu, łączymy się z rodziną
I to nie pierwszy chłopak, co na komendzie zginął
Prawo dla mnie kpiną, jazda z tymi kurwami
Czują się bezkarnie za mundurem schowani
Wszyscy tacy sami, prawo nie jest dla każdego
Jebać sąd, policję, gada dzielnicowego
[Verse 14: Jackson]
Wykonałeś ruch, co moralnie zakazany
Zabiłeś chłopaczynę, serce otrzymało rany
Już niedługo szmato Cię blacha nieuchroni
Ty zwierzyna na radarze, to drapieżnik zwierza goni
Ukrywany rok prawdy imiona dostały
Że zabiły Igora. Kto? Mundurowe pały
Pora otworzyć oczy, bo mają to w naturze
Legalni mordercy, legalni, bo w mundurze
[Verse 15: Profus]
Się możesz stać ofiarą śmiertelnego nadużycia
Jak dopadnie Cię gestapo, ich prawo nie ogranicza
Upojeni władzą będą bić, by nikt nie widział
I schowają za odznaką się, gdy Cię pozbawią życia
Kto dał takie prawo, by się na dzieciakach znęcać?
Zwykły obywatel ma też przez to krew na rękach
On wam płaci za to, poczucie bezpieczeństwa
Kto obroni nas przed wami od waszego bohaterstwa?
[Verse 16: Santana]
[???] zawinięty na komendę
[???] jebać kurwy, ścierwa nożem
I dopomóż mi w tym, Boże, bym zebrał planów morze
Za znęcanie nad Igorem i odpłacił za nadobne
Wszystkim policyjnym pogrzeb, gaszą świeczkę, krzyż na drogę
Jeszcze rzucę w nogi kłodę, wbijam chuja w was, bo mogę
Gaszę peta jednym słowem, było widać gołym okiem
Prawda wyszła na jaw z rokiem, jego dusza z naszym logiem
Stawiam pomnik Tobie, każdy pies jest naszym wrogiem
Każdy pies jest naszym wrogiem
[Verse 17: Sadoch]
Jebana, jebana policja tu będzie zawsze
Zamiast, kurwo, chronić prawa, to się znęcasz na dzieciakach
Zabić, jak można, młodego chłopaka
Rodzinie serce krwawi, Tobie życze z powołania
Kurwo, najgorszego raka, żebyś czerpiał, żebyś prosił
Żebyś pałorobie wiedział, co żeś, kurwa, tu narobił
Chociaż dzisiaj jest za późno, to będzie za Tobą chodzić
[Verse 18: Vander]
Nad głową krwi, [???], strzela, kurwa, z kordonu
Na dołku suchy chleb, [???] od wpierdolu
Jak latasz na ulicy, to wiesz, o czym mówię ziomuś
Wychowany w nienawiści do policyjnych kondomów
Prawo ponad prawem, ludzie zawsze razem
Pokój Twojej duszy, odszedł do nieba tym razem
Króciótko z przekazem - Konflikt - jesteśmy z wami
Jazda z kurwami, katami, mordercami
[Verse 19: Mara]
Walczymy o prawdę, prawo ponad prawem
Brzydzę się niebieskim katem, co pod dywan zamiótł sprawę
Igor - pamiętamy, dla rodziny kondolencje
Mówmy o tym głośno, by nie miało miejsca więcej
To mógł być każdy z nas, [???] na Igora
Oprawcy z użyciem paralizatorem
Bardzo mocno wierzę, że nadejdzie czas rozliczeń
Podobno nas chronią, a kto chroni nas przed nimi
Wszyscy razem jednym chórem - niebieskie skurwysyny
Kara bez winy, kto dał prawo życie zabrać
Jak nawijał Bonus - wysłannicy diabła
[Verse 20: Adrian TE]
Znów przeszywa mnie wkurwienie, mundurowe ścierwa
Prawo ponad prawem, niech spłonie komenda
Szczerze, wszystkie kurwy, życzę wam kalectwa
Nienawiść do policji wpajana już od dziecka
Zabiliście chłopa, obiecuję, będzie zemsta
Matka z Ciebie dumna, jebany morderca
Jebane zwierzęta, jebane stróże prawa
Teraz chuja w dupę przesyła Polska cała