Rynek nie ma nic na sprzedaż
Pozostawiony sam jego okryty dreszcz
Wiatr gwiżdże między drzewami
Rybie zęby trzaskają w rzece
Kolec przebija niebo
Jak lodowate dziecięce stopy
Zanurzone w strumieniu
Który zna niewielu z nas
I chmury, tylko zmarszczka?
Szok po zderzeniu?
Cienie na ulicach
Wyglądają jak welony o poranku
Lodowe plamy w pęknięciach kamieni
Gdzie musiały spaść łzy
Olej z wiadra karmi błyski ku niebu
Oferuje kadzidło, niskie rachunki i cytryny
Uderzenia bębnów w jaskiniach i bicie serc w chatach
Obrońcy odkryci pierwszy raz od miesięcy
Znajdujesz paru przyjaciół
Będziemy się wspierać
I uderzę w dzwony
I odwrócę dzwony
Znajdujesz paru przyjaciół
Będziemy się wspierać
I uderzę w dzwony
I odwrócę dzwony
Burzowe chmury przeszły
I wszystko jest na sprzedaż
Pogawędki prędkości
I handel słońcem
Koraliki trzeszczą jak kości
Przez palce i knykcie
Biedne dłonie podnoszą tani kwarc
W kamieniołomach i na zboczu klifu
Kilka drzew sandołowych
Z korą koloru zakrzepłej krwi
Zęby jak świece
Półksiężycowe uśmiechy w ciemności
Gangi motocyklowe palą nad brzegiem jeziora
Dym jak białe konie, białooka pomyłka
Te duchy w wodzie jak zdjęcia w pudełku
Rozdarte przez teraz i zmiażdżone kamieniami
Znajdujesz paru przyjaciół
Będziemy się wspierać
I odwrócę dzwony
Odwrócę dzwony
Znajdujesz paru przyjaciół
Będziemy się wspierać
I odwrócę dzwony
Odwrócę dzwony
Znajdujesz paru przyjaciół
Będziemy się wspierać
I odwrócę dzwony
Odwrócę dzwony
Znajdujesz paru przyjaciół
Będziemy się wspierać
I odwrócę dzwony
Odwrócę dzwony