Whitechapel
Whitechapel
Whitechapel
Whitechapel
Whitechapel
Bozeman wylewa tu swoją frustrację i pogardę dla ludzkości. Ma już dość trzymania tego w sobie i w końcu postanowił to wypuścić. Wzywa nas do tego, byśmy go wysłuchali, bo zamierza nam przekazać prawdę, którą często staramy się zamieść pod dywan.
Autor mówi tu o niesamowitej hipokryzji, jaką wykazuje się człowiek. Wielu z nas nie potrafi zaakceptować swojej ciemnej strony, uważając się za kogoś bez skazy. Żyjemy w świecie, w którym kochamy klepać się po pleckach w geście samozadowolenia, nie widząc niczego poza czubkiem własnego nosa. Przez swą apatyczność rzeczywistość wymyka się nam spod kontroli, a wokół szerzy się niesprawiedliwość i przemoc.
Gdybyśmy poczuli się chociaż trochę odpowiedzialni za to, co dzieje się wokół nas, może coś dałoby się zrobić. Tak jednak nie jest i według Phila raczej nigdy nie będzie. Wolimy lekceważyć moralność w pogoni za przyjemnością, więc kiedy w końcu uświadomimy sobie, jak bardzo błądzimy, będzie już zapewne za późno.