Whitechapel
Whitechapel
Whitechapel
Whitechapel
Whitechapel
Każdy fan wie, że logiem Whitechapel jest piła. Tytuł tego kawałka obrazuje nam więc, o co w nim chodzi dość zrozumiale. Bozeman śpiewa tutaj o tym, jak potężną kapelą stała się przez lata Whitechapel. Stali się gigantami na scenie muzycznej, niosąc słuchaczom brutalność i bezwzględność większą, niż cokolwiek na rynku.
Niczym huragan przemieszczają się od miasta do miasta, niszcząć po drodze wszystko w zasięgu wzroku. Nie spoczną, póki cały świat nie przekona się o ich potędze. To oni ustanawiają tu zasady, miażdżąc jakiekolwiek oznaki sprzeciwu ze strony swych rywali. Dla nich muzyka to wojna, a najlepszą obroną – atak.
Phil zwraca się do wszystkich słuchaczy, uświadamiając im, że opieranie się wpływowi jego zespołu jest daremne. Niczym pasożyty wnikną w umysł ludzkości, zajmując tam należne im miejsce. Skoro pozwolono się im rozprzestrzeniać, tak łatwo się już ich nie pozbędziemy.