[Refren Wojtas]
Chcę unieść się ponad całym tym syfem
Mieć spokój, nie zoraną psyche
Dać z siebie to, co najlepsze
Zostać tam, gdzie moje miejsce
[Zwrotka 1: Franek]
Wiesz, że chuj mnie obchodzi, co tam sobie kombinujesz
I kto budzi tu twój podziw, no i kogo nie szanujesz
Czego słuchają tu młodzi, kto tu szkodzi, kto pomaga
Kto ma jaki samochodzik i kto we łbie ma bałagan
Wiesz, że mało mnie obchodzi, co tam kto ma na youtube
I że setna już osoba ci kliknęła, że to lubię
Lepsi odpalą monova i mądrzejsi, niż Salomon
Czasem lepiej ważyć słowa no i stanąć nieco obok
Wiesz, że mało mnie interesuje, co tam masz za pogląd
I że w klasie miałeś fajne niunie, i ze było ostro
Kto kogo tu dissuje, remisuje tu ripostą
I kto z kim rywalizuje, go punktuje samogłoską
Czujesz? Mało mnie wciągają negatywne historie
Przekręty na skręty, patenty namolne
I tamten autentyk napięty potwornie
Unoszę się nad tym, pierdolę, mam wolne
[Refren Wojtas]
Chcę unieść się ponad całym tym syfem
Mieć spokój, nie zoraną psyche
Dać z siebie to, co najlepsze
Zostać tam, gdzie moje miejsce
[Zwrotka 2: Abradab]
Unoszę się, jak czarodziejski dywan
Nad morze [?], których nie ubywa
Mile przebywam, jak odmęty ryba
Pływam, powiedziałem, jak się nazywam
D A B, jestem MC, nie sędzią
Nie sądzę ludzi, których darzę niechęcią
Akcje kręcą i w ich stronę pędzą
Luzik, mnie cudze brudy nie swędzą
Nie dotykam sprawy, która mnie nie tyka
Nie jestem chujem, żeby tylko wnikać
Jeden chce być lujem, drugi go unika
Czujesz? To jest gra, taka polityka
Najpierw kumple, potem nieznajomi
Poszło o wszystko albo z goła o nic
I ciągle boli to, co w sobie noszę
Cisza proszę, teraz się nad tym unoszę
[Refren Wojtas]
Chcę unieść się ponad całym tym syfem
Mieć spokój, nie zoraną psyche
Dać z siebie to, co najlepsze
Zostać tam, gdzie moje miejsce
[Zwrotka 3: Wojtas]
Nie interesuje mnie, gdzie ostatniej nocy chlałeś
Ile poszło ci kasy, ile wywąchałeś
To nie jest istotne, nie czuję antypatii
Nie chce mi się słuchać, mówię to po raz ostatni
Chcesz mnie przekonać? Ja nie wierzę w cuda
Kolejnego kumpla zabiera wóda
Awantura w domu, awantury w klubach
Koledzy, szpiedzy, fałsz i obłuda
Kończę, spluwam, przeładowana spluwa
Żegnam klimaty, gdzie dzieją się cuda
Nie chcę się wkurwiać po raz kolejny
Słuchać bełkotu, ej panie maruda
Wiem, co mam robić i tego się trzymam
Mam dla kogo żyć, bo po to jest rodzina
Krzywe znajomości kasuję, odcinam
I wiele historii, których różny jest finał
[]