[Zwrotka 1: Ry23]
Nowy na mieście...
Tutaj czasem bywa nie wąsko
Chleje się wódę szklankami ten kraj jest Polską
Browary popija się szkocką
Imprezy kończą się nocką, czyli nad ranem
Jeśli mała masz szlaban poinformuj mamę
Noszę znamię tego, który nigdy nie odmówi
Imprezy, której nawet by nie opisał Tuwim
Szybko się uwiń, bo muszę wracać na parkiet
Gdzie najbardziej pożądany jest PDG Kartel
Warten Sie bitte, gdy odpalasz tą płytę
To twoje bębenki wypierdalają na orbitę
Jeśli brzydka jak Critters, wypierdalaj na chatę
Jeśli nie, wiedz, że do czynienia masz z wariatem
Batem smagam, Sheller, Słoń, RR Brygada
I wiedz, że na imprezy to gówno się nada
Lubię wychlać i to niby jedyna ma wada
RY gada, to nie wąska przesada
[Refren]
Nie masz jak wykorzystać wolnego czasu
Wstąp do Wyższej Szkoły Robienia Hałasu
Nie wiesz jak masz wykorzystać czas
Wstąp do nas i wychyl do dna glass
[Zwrotka 2: Słoń]
Tutaj bywa nie wąsko, to nasz imprezowy wątek
My gramy to non-stop jak Compton's Most Wanted
Kolejny piątek, kiedy cały parkiet skacze
W tym hałasie nawet głuchemu puszczają zwieracze
No raczej, wieczór będzie wyjątkowo długi
Ja nie tańczę, ja odpierdalam pijackie boogie
Jak Funkdoobiest synu, Wopbabalubop
W poznańskich klubach tam gdzie leje się wóda
Ta noc będzie gruba, jest tu cała banda
Robienie hałasu to dla nas pierdolony standard
Ja gram tak, jak chcę, a nie jak moda dyktuje
Podczas gdy sezonowcy brzmią jakby się dławili chujem
Łapy w górę, wciśnij play, ustaw equalizer
Daj to na full synu, znasz już naszą dewizę
To jest dla was i dla miasta, w którym bass dudni
Zróbmy hałas, jest rok 2007
[Refren]
[Zwrotka 3: Shellerini]
Bywa nie wąsko, szamani kopcą, a świnie sączą drinki
Żądzą instynkty i młode wilki
I niczym David Lynch, ty, mam chory finisz w głowie
Więc zamiast w moją stronę okiem rzuć na jakieś cycki człowiek
To PDG płonie bar, yo, po którym parę osób już padło
Lepiej nie śpij, bo cię okradną
O pardon, jaka piękna pani, popija Grand Pari
A za DJ'ką ktoś [?]
Wychylam whisky, po kablach płynie Pimp C
To prawda są tu wszyscy, PDG ląduje w studiu znowu
Łatwo jest poczuć już w progu, że jak na ogół
To odbije się na zdrowiu
Jeśli znasz powód, nie mów nikomu
To dla tych domów uciech, z których trudno uciec
Dla zabawy w klubie, całonocnych włóczęg
Dla tych pięknych pań, dla kuzynów w mojej grupie
Bywa nie wąsko? człowieku, bywa najgrubiej
[Refren]
[Zwrotka 4: Rafi]
A czarne, skórzane kanapy w klubie
Na stole zimna łycha, bo gorąco jak na Kubie
Ja nadal lubię, kiedy mam nieŹle w czubie
Tylko mam nadzieję, że dzisiaj niczego nie zgubię
Wokół moi ludzie, będzie najgrubiej
Ej, Szelma, zobacz tą na godzinie drugiej
Może mi się myli, bo merry się dymi w dyni
Ale wydaję mi się, że to bogini w bikini
(no tak, chłopaku, chłopaku, niezła sztuka)
A my mamy to czego ona dzisiaj tutaj szuka
Więc maleńka dawaj, dawaj, dawaj, dawaj do nas
Wyczuwam między nami magnetyczny rezonans
I weź ze sobą koleżanki
Które aż się palą, żeby spełnić kuzynów zachcianki
A ty spraw, żebym poczuł się bosko
P D G, bywa nie wąsko
[Refren]