Yeasayer
Yeasayer
Yeasayer
Yeasayer
Wilder w jednym z wywiadów przyznał, że napisał tekst do "O.N.E." tak, by bardziej przypominał rozstanie z dziewczyną, niż walkę z nałogiem, o czym ten kawałek tak naprawdę opowiada. Autor pokazuje nam tutaj, jak wygląda wychodzenie z uzależnienia, opisując poczucie satysfakcji ze swojej siły woli, połączonej jednak z wciąż istniejącą pokusą, by znów zacząć brać.
Bohater zdaje sobie sprawę, że chwilowo jego życie wygląda okropnie przez to, że zmaga się ze skutkami odstawienia swojej ulubionej używki. Ciężko jest mu bawić się tak, jak kiedyś i wszystko naokoło tylko przypomina mu o tym, żeby wziąć kolejną działkę. Wie jednak, że przez narkotyki prędzej czy później marnie skończy, kompletnie niszcząc swoje życie. Przekonuje więc sam siebie, że nie potrzebuje w swoim życiu dragów. Udaje mu się dzięki temu chociaż trochę od nich uwolnić, mając poczucie, że jest w stanie poradzić sobie z uzależnieniem. Z nowym podejściem dochodzi do wniosku, iż wcale ich nie potrzebuje i nie ruszają go już tak, jak kiedyś. Gdzieś w jego głowie dalej czuje nieodpartą chęć wrócenia do swoich dawnych nawyków, ale jest od tego silniejszy. Przynajmniej na razie.
"O.N.E." pokazuje nam, jak ciężko jest wyzwolić się ze szponów uzależnienia. Potrzeba naprawdę wielkiej determinacji i siły woli, by odzyskać nad sobą kontrolę, ale na szczęście wola przeżycia potrafi być w nas silniejsza od pociągu do samozagłady.