Igi w dość niewybredny sposób rapuje tutaj o tym, jak dzięki popularności wyglądają teraz jego interakcje z płcią przeciwną. “Big Ben” to kawałek, z którego wyłania się obraz faceta nie narzekającego na zainteresowanie płci przeciwnej, czującego się nie lada podrywaczem, imponującym swoim stylem, charakterem i grubością portfela.
Ze słów autora wynika, że obraca się w raczej nieciekawym towarzystwie, jeżeli chodzi o kobiety wokół niego. Tu nie ma zbyt wiele miejsca na uczucie i prawdziwą więź z drugim człowiekiem - relacje są bardziej “biznesowe”, nastawione na przyjemność, będące raczej “wymianą usług”, niż czymkolwiek innym. Świat Igora to świat, gdzie wartość i status faceta mierzy się w liczbie kobiet, które ma wokół siebie i które są na skinienie jego ręki.
Cóż, sława może i rzeczywiście otwiera drzwi do tak wielkiego zainteresowania płci przeciwnej, ale kto wie, jak długo takie płytkie relacje starczą Igiemu do szczęścia. Na pewno teraz jest wniebowzięty, mogąc cieszyć się nie lada powodzeniem.